Kliknij, aby dodać stronę do ulubionych
strona główna cmentarze warto wiedzieć księga gości napisz do nas

TARNÓW

Tarnów - macewa
Żyd Kalef z Tarnowa zeznał sędziemu grodzkiemu, urodzonemu Bystramowi z Łopiennika, że z tytułu długu zajęto mu cztery łokcie ruskie koftyru. Koftyr ów zobowiązał się wykupić, uiściwszy opłaty targowe do najbliższej niedzieli przed świętym Tomaszem Apostołem (tj. do 19 grudnia 1445 roku) . Jeśli opłat tych nie zapłaci, Bystram użyje swej władzy, uwięziwszy go i zakuwszy w dyby, zaraz po terminie zaznaczonym przez wyrok. Wyrok ten został ogłoszony przez sędziego w obecności świadków, zarówno Żydów jak i szlachty, którzy zostali wymienieni po imieniu. Koftyr ów, o który cała rzecz się rozbijała był tkaniną kosztowną z tureckiego jedwabiu. Oto, w ten sposób, niezbyt szlachetnie rozpoczyna się historia Żydów w Tarnowie. Pierwsza bowiem, wspomniana wyżej wzmianka o Żydzie z Tarnowa, niejakim Kalefie znajduje się w lwowskich aktach sądowych z datą 17 grudnia 1445 roku.

Chronologicznie druga wzmianka o Żydach tarnowskich, pochodzi z końca wieku piętnastego, z dokumentu wydanego w 1498 roku, kiedy to dziedzic Tarnowa Jan Amor Tarnowski uposażał wtedy kanonię świętej Barbary przy tarnowskiej kolegiacie. Między innymi uposażenie to stanowiły również cztery grzywny z łaźni tarnowskiej (...) i cztery grzywny z jatek, czyli kramów sukiennych, albo inaczej z "krajkowego" od wszystkich sukienników i kupców, tak katolików jak i niekatolików, także Żydów.

Czas zatem pokusić się o teorię, iż pod koniec piętnastego stulecia Żydzi w Tarnowie zamieszkiwali już na stałe, skoro mieli tutaj już swoje kramy i opłacali z nich czynsz dziedzicom miasta. Nie sposób natomiast podać danych dotyczących ich liczebności.

Obecność przedstawicieli narodu wybranego w Tarnowie, żyjących jak możemy przypuszczać zgodnie z wymogami swojej religii, powodowała konieczność założenia cmentarza na którym mogłyby odbywać się zgodne z halachą (normatywnym prawem żydowskim) pochówki.

Niestety o cmentarzu w wieku piętnastym i pierwszej połowie wieku szesnastego nie wiemy nic. Przynajmniej nie ma o nim żadnych wzmianek w źródłach, choć trzeba założyć, że miejsce owo musiało zaistnieć już w tym czasie, bowiem w połowie szesnastego wieku w Tarnowie mieszkało na stałe kilka żydowskich rodzin, jak można domniemywać we wschodniej części miasta wzdłuż ulicy Żydowskiej. Trzeba dobitnie stwierdzić, iż osadnictwo owo wspierane było przez właścicieli miasta liczących na rozwój ekonomiczny grodu.

Pierwszym namacalnym przykładem opieki nad Żydami jest przywilej wydany przez Konstantego Wasyla Ostrogskiego w 1581 roku, który niestety nie zachował się do dzisiaj. Jego fragmenty znamy z przywileju niemal wiek późniejszego, wydanego 18 maja 1670 roku przez Aleksandra Janusza Ostrogsko-Zasławskiego.

Cóż zatem gwarantował Żydom przywilej z 4 maja 1581 roku? Oto jego główne postanowienia.

•  Aby ich (Żydów) Urzad miejski nie pociągał przed sąd swój i w spokoju wszelakim byli zachowani.

•  Bożnica jak i Kierchow (cmentarz) mają być w pokoju od wszelkiego przenagabania (napadania) i swawoleństwa zachowane, czego Urząd Miejski przestrzegać ma broniąc ich, pod karą pięciuset złotych.

Żydzi zatem zostali egzymowani, wyjęci spod prawa miejskiego, oraz otrzymali gwarancję bezpieczeństwa bóżnicy i cmentarza.

Widzimy zatem, że istnieje już miejsce pochówku Żydów, od ilu lat, nie wiadomo. Surowe kary jakie nałożone zostają na próbujących dopuszczać się przestępstwa demolowania synagogi lub cmentarza wskazywać mogą, choć oczywiście nie muszą, iż próby takie mogły mieć w Tarnowie miejsce wcześniej.

Tarnów wkroczył w spokojnie w pierwszą część wieku siedemnastego, nic nie zapowiadało początkowo upadku politycznego i gospodarczego Najjaśniejszej. Kryzys rozpoczął się od 1648 roku, czyli od pogromów Żydów na kresach wschodnich dokonywanych przez hordy Chmielnickiego, a zakończył się najazdem szwedzkim w 1655 roku i trwającym prawie pięć lat potopem.

Miasto, jako własność prywatna znajduje się wówczas w rękach kilku właścicieli. Zrazu Ostrogskich-Zasławskich, następnie Zamoyskich, Koniecpolskich, Radziwiłłów i innych dziedziców. Stosunek właścicieli miasta do Żydów charakteryzowała niekonsekwencja, swoiste, jak określił to Ignacy Schiper, "falowanie", dziś rzeklibyśmy fluktuacja. Oczywiście zmiany owe spowodowane są wpływami mieszczaństwa, duchowieństwa czy też żądaniami współdziedziców.

Ten czas reprezentuje porozumienie z 16 maja 1631 roku pomiędzy Żydami tarnowskimi a Radą Miejską. Warto zwrócić nań uwagę nie tylko ze względu na jego znaczenie, ale także na to, że jest to najstarszy zachowany w oryginale dokument dotyczący relacji pomiędzy miastem i Żydami. Dziś znajduje się on w zasobach Działu Historycznego Muzeum Okręgowego w Tarnowie. W dokumencie tym Rada z burmistrzem Baltazarem Bujakowiczem na czele, w obecności pełnego składu wójtowskiego z wójtem Tomaszem Passerem (co ciekawe Szkotem z pochodzenia), zawarła obustronną umowę z Zachariaszem Lazarowiczem i jego szwagrem Salomonem, dotyczącą użytkowania cmentarza i zagrody przy nim, dokupionej przez gminę żydowską.

Oto co w niej zawarto:

•  Żydzi tarnowscy, posiadając cmentarz na Pogwizdowie, wsi miejskiej kędy chowają z dawna zmarłych swoich Żydów, przy którym przyległa jest zagroda , popadli w spór z podanymi miejskimi z Pogwizdowa, którzy nie chcąc ich tam cierpieć , zarzucają im, że nie płacili podatku miejskiego z racji używania tego miejsca.

•  Panowie rajce autorytetem swoim postanowili, no co Żydzi przystali, aby od teraz po wieczne czasy, Żydzi tarnowscy starsi, płacili z cmentarza osiem złotych każdego roku na ratusz do skarbu miejskiego.

•  Od zagrody, którą mają narożną przy kierchale , będą płacić Żydzi czynsz roczny osobno wynoszący dwanaście groszy.

•  W zamian za to Panowie rajce obiecali bronić tychże Żydów (...) aby żadnego przenagabania (napadania) i przykrości od poddanych pogwizdowskich i inszych, w juryzdykcji miejskiej będących, nie mieli.

Wzięli sobie tę mowę do serca Żydzi, albowiem w sprawozdaniu z dochodów miasta za rok 1632 znajdujemy informację o wpływie corocznego czynszu z kirchołu w wysokości ośmiu złotych i dwunastu groszy.

Ugoda powyższa gwarantująca Żydom nietykalność cmentarza uaktywniła nieprzychylne im grupy, stąd zapewne 7 marca 1633 roku w imieniu księcia Władysława Dominika zostaje wystawiony dokument, jak wiemy na prośbę Rady Miejskiej zakazujący przyjmowania do miasta Żydów, zabraniający im trudnienia się szynkarstwem, handlem i dzierżawą. Niemniej po śmierci swojej babki, samodzielny już książę 3 lipca 1637 roku zmienia restrykcyjne postanowienia wobec Żydów, potwierdzając także gwarancje bezpieczeństwa jakimi cmentarz żydowski ma być objęty: (...) tak Bóżnica jako i kierchow mają być w pokoju od wszelakiego przenagabienia i swawoleństwa zachowane, czego urząd miejski przestrzegać ma broniąc ich (...) . Widać zatem i tutaj echa pierwszego przywileju z 1581 roku.

W 1665 roku Tarnów zrujnowany jest materialnie przez kontrybucje. Dodatkowo domy mieszczan tarnowskich w dobie "potopu" trawi pożar, który także pochłonął najstarszą synagogę w mieście. Jak zwykle w obliczu klęski następuje zgoda pomiędzy tarnowskim mieszczaństwem i Żydami. Potwierdzeniem tego jest generalny przywilej dla Żydów wystawiony na zamku tarnowskim 18 maja 1670 roku przez księcia Aleksandra Janusza Ostrogskiego, w którym streszcza i potwierdza wszystkie dotychczasowe przywileje dla Żydów nadane przez swoich poprzedników od księcia Konstantego Wasyla począwszy. Cel tego działania najważniejszy aby niezgody takie, przez które by ujma mogła być prowentów (dochodów) naszych, między Chrześcijany a Żydy tarnowskimi nie wszczynały się. Szukając najbardziej interesujących dla historii cmentarza fragmentów w dokumencie owym znajdujemy fragment: Prawo też na Bóżnicę im dane i od Nas w Krakowie 17 Martii 1632 aprobowane w swej władzy zachowujemy i wzmacniamy, tak też i Kierchow albo ich pohrebiszcze na Pogwizdowie (Pogwizdów był wsią należącą do miasta Tarnowa) leżące według ekstraktu ksiąg miejskich De Actu Feria Sexta post Dominicam Jubilate 1631 (16 maja 1631 roku) przed Nami produkowanego zostawujemy w swej mocy, które miejsca tak Bóżnica jako i Kierchow mają być w pokoju od wszelkiego przenagabania i swawoleństwa zachowane, czego Urząd Miejski przestrzegać ma broniąc ich powinien będzie - według wyżej mianowanego listu Ś. Pamięci Ks. Jego Mości Konstantego, który jasno to w sobie waruje i karę pięciuset złotych umacnia. A więc znowu spotykamy się, jak to dzisiaj mawiają za słynnym kabaretem z trudnym słowem swawoleństwo i jeszcze trudniejszym przenagabanie. Szkoda jedynie, że wyżej wspomniany test zaginął i polegać jedynie można na rzetelności badawczej Ignacego Schipera.

Bożnica jako i kierchow mają być w pokoju od wszelakiego przenagabania i swawoleństwa zachowane, czego Urząd Miejski przestrzegać ma. To kolejny fragment, ze znanymi już zwrotami, tym razem pochodzący z przywileju z 27 lutego 1676 roku wydanego przez współwłaściciela miasta Stanisława Koniecpolskiego, hrabiego tarnowskiego, w którym potwierdził dawne przywileje żydowskie.

Lata siedemdziesiąte siedemnastego stulecia przynoszą rozkwit zgody i porozumienia pomiędzy tarnowskim mieszczaństwem a Żydami. Tak do końca tego wielku niemal każdy z dziedziców miasta powołuje się w sprawie tarnowskich Żydów na postanowienia Jaśnie Oświeconych Książąt przed Nami panujących.

W owym czasie liczbę Żydów zamieszkujących miasto możemy szacować na około dwieście osób.

W ostatnim okresie istnienia Rzeczypospolitej Żydzi płacili podatek za cmentarz. Płatności podatków wsi Pogwizdów dla Tarnowa z 15 maja 1763 roku wykazują kwotę do zapłaty z cmentarza wynoszącą trzy złote pogłównego, natomiast gospodarz tam mieszkający zobowiązany był do zapłaty trzech złotych pogłównego, szesnastu złotych czynszu i odrobienia piętnastu dni roboczych.

Cóż począć, już w 1772 roku Tarnów znalazł się wewnątrz granic Austrii. Dekret Józefa II wydany 23 sierpnia 1784 roku nakazywał natychmiastowe przeniesienie cmentarzy z terenów zamieszkałych i określał w sposób ścisły sposób ich lokalizacji. Tarnowscy Żydzi spać mogli jednak spokojnie albowiem kirchoł znajdował się około jednego kilometra od centrum miasta, zatem dekret ów dotyczyć mógł jedynie cmentarzy wokół tarnowskich kościołów.

Acta advocatalia et scabinalia odnoszą się do sytuacji z roku 1775 kiedy to jeden z gospodarzy przesunął ogrodzenie swej posesji tak, iż utrudniała ona znacznie dojście do cmentarza ścieżką normalnie przez Żydów użytkowaną. Ci stwierdziwszy, iż Płotem swoim nieprawnie ku gościńcowi wyciągnionym zabrał ścieżki publicznej na jeden łokieć uzyskali decyzję Rady Miejskiej nakazującą przesunięcie ogrodzenia na dawne miejsce.

W rzeczywistości austriackiej Żydzi także płacili czynsz za posiadany cmentarz, albowiem wiadomo, że w roku wyborów nowych władz miasta (1787) do kasy miejskiej z tego tytułu wpłynęło cztery floreny tytułem rocznej zapłaty za czynsz.

Ile wynosiła opłata za pogrzeb tego nie wie nikt, Leszek Hońdo w swej książce "Cmentarz żydowski w Tarnowie" podaje ceny, które odnalazł analizując wiadomości z tarnowskiej prasy. Otóż, na pewno opłata za pochówek zależała od zamożności rodziny, i miała wynosić od pięciu złotych wzwyż. Ale podobno spadkobiercy Lazara Maschlera zapłacili pięć tysięcy złotych, Wolf Kohane za pogrzeb swej żony zapłacił tysiąc złotych, zaś jego pogrzeb spadkobiercy wycenili na dwa tysiące dwieście złotych, Izrael Hudes za pogrzeb żony wyłożył tysiąc pięćset złotych.

Statut gminy izraelickiej w Tarnowie zakładał występowanie dwóch opłat. Jedna, wynosząca maksymalnie tysiąc koron, była opłatą pogrzebową odnoszącą się do zwykłego grobu w zwykłym porządku cmentarza. Pozwolenie na grób w miejscu żądanym lub pozwolenie na grób rodzinny wydawane było na podstawie odrębnej umowy z zarządem gminy. Osobną opłatą, w maksymalnej wysokości czterystu koron, zaś obciążono pozwolenie na postawienie pomnika o szerokości nie przekraczającej jednego metra. Postawienie pomnika o większych rozmiarach także wiązało się z dodatkowym pozwoleniem zarządu gminy. Ubożsi zwolnieni byli z zapłaty za możliwość postawienia pomnika. W 1914 roku opłaty za znalezienie miejsca spoczynku i postawienie pomnika dla Chany Mindli Abedamowej wyniosły dwadzieścia tysięcy koron. Jedno słowo. Dużo.
W odrodzonej Polsce opłaty za usługi pogrzebowe ustalała Rada kahalna. Co ciekawe na przełomie lat dwudziestych i trzydziestych dwudziestego wieku opłaty maksymalne ustanowione w Tarnowie były z górą cztery razy większe niż w Warszawie. Sięgały, proszę sobie wyobrazić, pięciu tysięcy złotych. Były wręcz zatem makabrycznie drogie, albowiem za willę w Mościcach trzeba było wówczas zapłacić "zaledwie" trzy tysiące sześćset złotych. No ale inwestycja czasowa na cmentarzu nieporównywalnie większa jednak jest.
Wróćmy jednak na chwilę do czasów zaborów. Pod koniec dziewiętnastego wieku, wiele protestów wzbudził sposób chowania zmarłych przez Żydów. Kontrowersje dotyczyły małej głębokości grobu, chowania zmarłych przed upływem czterdziestu ośmiu godzin od momentu zgonu, oraz sposobu transportu zmarłych na cmentarz, często okrytych jedynie całunem. W tej sytuacji 22 czerwca 1884 roku wydano władze austriackie wydały okólnik o trumnach przy grzebaniu Izraelitów w którym zawarte postanowienia nakazywały przewożenie ciał na cmentarz w szczelnie zamkniętych trumnach, bez względu na odległość cmentarza, na rodzaj choroby, która była powodem śmieci. Obowiązek ten został nałożony na władze gmin żydowskich oraz na osoby odpowiedzialne za pogrzeb w tym rodzinę zmarłego. Kary za niestosowanie się do przepisów były dotkliwe, wynosiły około stu złotych grzywny lub groziły dwutygodniowym aresztem.
Macewa w Tarnowie
Przełom wieków dziewiętnastego i dwudziestego przyniósł rozprzestrzenienie się tendencji liberalnych i asymilatorskich, stąd na ulicach Tarnowa pojawił się żydowski karawan, a następnie rozprzestrzenił się zwyczaj rezygnowania z wieńców pogrzebowych na rzecz darowizny na stowarzyszenia dobroczynne. Zwyczaj ów, jak pisze Leszek Hońdo upowszechnił się w okresie międzywojennym.
W czasie Wielkiej Wojny, Tarnów stał się ważnym punktem w dziejach frontu wschodniego, zwłaszcza w okresie od grudnia 1914 roku (od operacji limanowsko-łapanowskiej), kiedy w okolicach miasta ustabilizował się front, do maja 1915 roku (do operacji gorlicko-tarnowskiej). W owym czasie do historii związanej z tarnowskim kirchołem przeszły dwa wydarzenia. Pierwsze dotyczy Żydów tarnowskich, którzy stali się zakładnikami Rosjan. Otóż przypomnieć należy, że od 10 listopada 1914 roku do 6 maja roku następnego miasto pozostawało w rękach Rosjan. W styczniu 1915 roku komendant miasta, podpułkownik Markow zażądał wybrania wśród mieszkańców miasta czternastu zakładników, albowiem podejrzewał tarnowian o kontaktowanie się ze stacjonującymi za Dunajcem wojskami austriackimi. W połowie lutego, a więc kilka tygodni później Rosjanie znaleźli obok cmentarza żydowskiego połączenie telefoniczne. Oskarżono ich zatem o współpracę z wrogiem, zabrano trzydziestu jeden zakładnikow, których odesłano w głąb Rosji, między innymi do Niżnego Nowogrodu.
Na cmentarzu żydowskim w Tarnowie swoje miejsce wiecznego spoczynku znaleźli także żołnierze armii austro-węgierskiej, którzy polegli w walkach toczących się w okolicy. Z dat ich śmierci wynika, że odeszli z tego świata w 1914 i 1915 roku, a zatem przypuszczać należy, że walczyli w okolicach Tarnowa podczas dynamicznej inwazji III Armii generała Radko Dmitriewa na tereny zachodniej Galicji w 1914 roku, bądź zginęli podczas działań związanych z natarciem wojsk państw centralnych podczas operacji gorlicko-tarnowskiej w 1915 roku.
Dziś wiadomo, że mogił żołnierskich jest czterdzieści trzy, wśród których przeważają marnie zachowane, niewielkie nagrobki wymieniające jedyni imię i nazwisko oraz datę śmierci żołnierza. Wyjątkiem jest tu nagrobek Josefa Steinera, zapewne po wojnie ustawiony przez jego rodzinę. Co ciekawe grupa mogił żołnierskich posiada numer 201 w spisie cmentarzy wojennych Zachodniogalicyjskie groby bohaterów powstałym w wyniku pracy oficerów CK Oddziału ds. Grobów Wojennych, Rudofa Brocha i Hansa Hauptmanna.
Tarnów - macewy
W wolnej Polsce, Żydzi, którzy zorganizowani byli w zwalczające się intensywnie stronnictwa starali się zdobyć jak najwięcej władzy dla siebie zarówno w zarządzie gminy jak i w mieście. Dopiero ustawa z 5 kwietnia 1928 roku znormalizowała ustrój gmin żydowskich. Wtedy także zaczęły w budżetach gminy pojawiać się pozycje finansowe przewidujące środki na uporządkowanie i utrzymanie cmentarza w czystości.
W kwietniu 1930 roku przyjęto budżet na lata 1930-1931, w którym wydatki na utrzymanie cmentarza założono na 16 513, 15 złotych a dochody oszacowano na około czterdzieści tysięcy. Zatem cmentarz przynosić miał gminie wcale nie liche zyski.

Co ciekawe, mimo, że cmentarz przynosił spore dochody gminie, żebranie w jego okolicach stało się prawdziwym nieszczęściem. Stowarzyszenie dobroczynne "Cedaka" celem zwalczania żebractwa w mieście zaproponowało projekt dosyć oryginalny. Otóż, w kancelarii stowarzyszenia miała być ustawiona puszka, do której każdy chętny mógł wrzucić jałmużnę cmentarną w dowolnej wysokości. Zarejestrowani wcześniej przez stowarzyszenie żebracy mogliby korzystać z tej pomocy. Jak można się domyślać, projekt ów chyba nie rozwiązał problemu żebractwa w okolicach cmentarza, albowiem próżno szukać o nim informacji gdziekolwiek.

4 września 1933 roku, Wilhelm Waldemar Brandt odpowiedzialny za izraelicki urząd metrykalny złożył doniesienie do tarnowskiej prokuratury na Szymona Appela, dozorcę tarnowskiego cmentarza, zarzucając mu zatajenie wobec urzędu metrykalnego dwóch zgonów i przywłaszczenie sobie opłaty pogrzebowej. Były to karty zgonów Mendla Fajkarza, który zastrzelił się w Hotelu Polskim 28 sierpnia 1928 roku, oraz karta Scheindel Kołacz z Nowego Korczyna.
Ostatecznie 15 czerwca 1934 roku sprawa została umorzona z powodu braku dowodów, a sam Wilhelm Brand został w niedługim czasie oskarżony o nielegalne czerpanie korzyści majątkowych przez Dawida Freireicha.

Okres okupacji w Tarnowie, podobnie jak na terytorium całej ówczesnej Polski stał się jedną z najciemniejszych kart ludzkości. Już 7 września w godzinach popołudniowych wojska niemieckie wkroczyły do Tarnowa, rozpoczynając tym samym okres obfitujący w tragiczne, dla społeczności żydowskiej wydarzenia. Po wprowadzeniu niemieckiej administracji rozpoczął się proces materialnego i psychicznego wyniszczania Żydów. Już 20 września 1939 roku Ernst Kundt wprowadził przymus noszenia białych opasek z naszytą gwiazdą Dawida. Co ciekawe opaski noszone wówczas przez Żydów w Tarnowie, oczywiście w kolorze białym miały mieć heksagram w kolorze zielonym. Niemiecka administracja Tarnowa wyprzedziła o niemal dwa miesiące zarządzenie Generalnego Gubernatora Hansa Franka, wydane w Krakowie 10 listopada 1939 roku o powszechnym oznaczeniu Żydów. Rozporządzenie to jest adekwatne do wyobrażeń o niemieckiej dokładności, albowiem narzuca określony wzór opaski którą nosić mają Żydzi. Wraz z utworzeniem Generalnego Gubernatorstwa stworzono obowiązek pracy dla każdego Żyda od czternastego do sześćdziesiątego roku życia. Zablokowano w listopadzie 1939 roku żydowskie konta, zaczęto sporządzać spisy ludności, które jak się później okaże służyć będą dla ułatwienia eksterminacji. Wprowadzono zakaz korzystania z kolei, a tarnowscy Żydzi zamieszkali przy ulicach Wałowej i Krakowskiej mieli w ciągu opuścić swe mieszkania, które zajęte zostały przez Niemców.
Niemcy bezkarnie dokonywali rabunków i mordów, pomiędzy 9 i 11 listopada 1939 roku hitlerowcy spalili podpalili wszystkie synagogi tarnowskie. Latem 1940 roku spędzono Żydów na Rynek i pod pozorem rewizji dokonano grabieży ich mieszkań. 14 czerwca 1940 roku do Oświęcimia udał się pierwszy transport polskich więźniów, wśród których byli ludzie cieszący się powszechnym szacunkiem, jak choćby Zdzisław Simche autor monografii Tarnów i jego okolice .

Naród wybrany trudno jednak złamać. Do czasu ostatecznej klęski społeczności żydowskiej w Tarnowie, starano się normalnie chować zmarłych. Znajdujemy bowiem na cmentarzu groby ludzi zmarłych lub zamordowanych w latach 1940-1941. Po wojnie, właściwie do późnych lat osiemdziesiątych leżały w stertach.

Okrutna idea "Ostatecznego rozwiązania kwestii żydowskiej" sformułowana została po konferencji w Wannsee 20 stycznia 1942 roku. Gorliwi wykonawcy zaleceń konferencji znaleźli się także w Tarnowie.

W czerwcu 1942 roku rozpoczęto "akcje wysiedleńcze" na terenie Generalnego Gubernatorstwa. W mieście, między 11 a 18 dniem czerwca 1942 roku przeprowadzono tzw. pierwszą akcję . Na tarnowskim Rynku oraz w lesie Buczyna w Zbylitowskiej Górze zamordowano kilka tysięcy osób. Do obozu w Bełżcu wysłano około dziesięć tysięcy ludzi. Nikt nie przetrwał obozu, albowiem Bełżec, co zawsze warte przypomnienia, był typowym obozem śmierci, obok Sobiboru, Chełmna nad Nerem i Treblinki.

Wysłani do tych miejsc Żydzi nigdy nie byli wycieńczani pracą, mieli ginąć. Najczęściej w komorach. Skuteczność miejsca przeznaczenia ostatniej podróży tarnowskich Żydów jest przerażająca. Ośrodek eksterminacji działający od końca 1941 roku do wiosny roku 1943, założony w ramach akcji Reinhard uśmiercił ponad pół miliona ludzi. Nigdy nie uzyskamy pełnego obrazu przerażającego Bełżca, albowiem obóz w Bełżcu przeżyły zaledwie dwie osoby. Jedna z nich zginęła w tajemniczych okolicznościach tuż po wojnie.

W tym samym czasie na cmentarzu dokonano masowych rozstrzeliwań około trzech tysięcy ludzi. Wiemy, że około dwudziestu Żydów wykopało dwa potężne doły by pogrzebać zamordowanych wcześniej współbraci. Oczywiście i oni znaleźli wtedy swój koniec.

Dłonie złączone w geście błogosławieństwa oznaczają z reguły grób rabina
Kolejne akcje w Tarnowie odbyły się pomiędzy szesnastym a osiemnastym września, oraz piętnastego listopada 1942 roku. Okres pomiędzy i tak wypełniały codzienne rozstrzeliwania pozostałych przy życiu. Do uprzątania zmarłych wykorzystywano bractwo pogrzebowe Chewra Kadisza , które starało się ze wszystkich sił zachować wszystkie przepisy rytualne podczas chowania pomordowanych. Niemcy przygotowując się do likwidacji tarnowskiej społeczności żydowskiej zwiększyli liczbę członków bractwa do pięćdziesięciu osób. Praca w bractwie nie dawała gwarancji przeżycia w co wierzyła część Żydów.

Ostateczna zagłada tarnowskich Żydów nastąpiła w dniach 2-3 września 1943 roku. Operacją tą kierował znany z Listy Schindlera Amon Goeth, komendant Obozu Pracy w Krakowie Płaszowie. W Tarnowie pozostała jedynie wyselekcjonowana grupa Żydów mająca uporządkować teren getta. Przeszukano dokładnie wszystkie domostwa, piwnice, bunkry i kanały. Wszystkich znalezionych rozstrzeliwano na miejscu. W listopadzie 1943 roku, wszystkich pozostałych w Tarnowie Żydów przewieziono do obozu w Szebniach koło Jasła. W lutym 1944 roku, ostatni raz przeszukawszy miasto, Tarnów ogłoszono Judenrein. Miastem wolnym od Żydów.

Cmentarz żydowski, podobnie jak i pozostałe dowody bytności żydowskiej w Tarnowie miały zostać unicestwione. Nagrobki wykorzystywano do umocnienia dróg i chodników. Jeszcze kilkanaście lat temu, na początku lat dziewięćdziesiątych ubiegłego stulecia, dociekliwi mogli dostrzec fragmenty macew w murze oporowym wokół budynku Poczty Polskiej. Podobno Niemcy planowali wybudowanie basenu z marmurowych nagrobków znajdujących się na cmentarzu.

Po wojnie powoli odradzało się żydowskie życie, tak w Polsce jak i w Tarnowie. Nieliczni Żydzi, którzy przetrwali wojnę bądź przybyli ze Związku Radzieckiego, powołali Komitet Żydowski otaczający opieką powracających. Postanowiono zwieść na cmentarz wszystkie macewy znajdujące się na terenie miasta. Nie wiadomo ile nagrobków powróciło na cmentarz, nie wiadomo ile jeszcze powróci. 11 czerwca 1946 roku, w rocznicę masowego mordu tarnowskich Żydów odsłonięto pomnik, na miejscu masowej mogiły.

Wiadomo, że dokonano po wojnie ekshumacji na tarnowski kirchoł, wiadomo także, że dokonano także ekshumacji na cmentarzu m.in. szczątków Israela Akiwy Bernsteina. Działo się to w 1964 roku, kiedy władza ówczesna nosiła się z zamiarem poszerzenia ulicy Starodąbrowskiej kosztem wschodniej części cmentarza. Jak wiemy do zapowiadanej inwestycji nie doszło.

Ze względu na to, że nie sposób ustalić tak naprawdę gdzie spoczywają zamordowani przez niemieckich zbrodniarzy, by nie dopuścić do przypadkowej ekshumacji, zmarli Żydzi tarnowscy w latach powojennych chowani byli na ścieżkach, albowiem z prawdopodobieństwem graniczącym z pewnością można było stwierdzić, iż nikt na ścieżce pochowany nie został. Dlatego odwiedzając groby ostatnich tarnowskich żydów należy zwrócić uwagę na ich groby ułożone pośrodku alejki.
W 1976 roku cmentarz został wpisany do rejestru zabytków. W 1988 roku został powołany do życia Komitet Opieki nad Zabytkami Kultury Żydowskiej w skład którego weszli zainteresowani uratowaniem resztek żydowskiego dziedzictwa w Tarnowie. Komitet postawił sobie zadanie otoczenia murem terenu cmentarza. Wyzwanie to zwieńczone zostało sukcesem w 1990 roku. Systematycznie zwożone są i ustawiane na cmentarzu znalezione macewy. Na początku wieku cmentarz doczekał się swojej monografii "Cmentarz żydowski w Tarnowie" autorstwa profesora Leszka Hońdo, pracownika Uniwersytetu Jagiellońskiego, wybitnego i nagradzanego wielokrotnie znawcę cmentarzy żydowskich, do tego tarnowianina.
W 2004 roku dzięki środkom przeznaczonym na ten cel z Województwa Małopolskiego wykonano remont pomnika ku czci zamordowanym Żydom. W roku 2005 wydano przewodnik Tarnowski cmentarz żydowski a późną jesienią otwarto szlak turystyczny prezentujący krótką historię cmentarza oraz kilkadziesiąt najciekawszych nagrobków. Paradoksalnie zatem, najbardziej żywym miejscem świadczącym o żydowskiej bytności w Tarnowie stał się cmentarz, który ciągle jest najbardziej tajemniczą nekropolią miasta.

Cmentarz jest własnością Gminy Wyznaniowej Żydowskiej w Krakowie. Opiekę nad nim sprawuje Komitet Opieki nad Zabytkami Kultury Żydowskiej w Tarnowie. W 2017 r. Komitet pozyskał i przeznaczył na prace porządkowe około 3 mln zł (2,2 mln z funduszy unijnych, pozostałą kwotę z Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, Miasta Tarnów oraz od potomków tarnowskich Żydów). Podczas trwających dwa lat prac cmentarz został gruntownie uporządkowany. Odbudowano mur, odrestaurowano część macew i dawny dom przedpogrzebowy, urządzono alejki, zainstalowano oświetlenie na cmentarzu, teren przystosowano do poruszania się po nim osób z niepełnosprawnością ruchową. Sporządzony został także spis 5453 zachowanych nagrobków i wydany przewodnik po cmentarzu. Uroczyste zakończenie projektu odbyło się 26 czerwca 2019 roku.

Klucz do furtki cmentarza znajduje się w Muzeum Okręgowym w Tarnowie.

tekst: Janusz Kozioł
zdjęcia: Andrzej Szulczyński
Strona przygotowana we współpracy z Muzeum Okręgowym w Tarnowie

strona główna cmentarze warto wiedzieć księga gości napisz do nas